Łączna liczba wyświetleń

piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 11 cz.3

 - Clary ? - mruknął Jace.
 - Tak ? - spytała.
 - Dłużej się nie powstrzymam - szepnął.
Chłopak zaczął całować dziewczynę, która po chwili odwzajemniła pocałunek.
W ich oczach tańczyły iskierki pożądania. Blondyn zaczął pieścić włosy dziewczyny.
Pocałunek z delikatnego i nieśmiałego przeistoczył się w gorący i namiętny.
Zielonooka została przyparta do ściany, ale to tylko bardziej ją podniecało.
Zaczęła pieścić jego włosy, złotookiego przeszedł dreszcz.
 - Podoba ci się - szepnął.
 - Bardzo - powiedziała zarumieniona.
 - To dobrze bo przez najbliższy czas nie zamierzam przestawać - szepnął.
Znów zaczęli się całować. Dziewczyna cicho jęknęła.
 - Podniecają mnie twoje jęki - powiedział gładząc ją po policzku.
Clary patrzyła na niego z pożądaniem.
 Chłopak wrócił do poprzedniej czynności, lecz jego ręce błądziły po jej plecach aż w końcu spoczęły na tali. Cały świat wokół nich zniknął, liczyli się tylko oni i ta chwila. Nie było nic ważniejszego.
 Chłopak zamruczał, oboje byli podnieceni.
 Nagle ktoś zapukał do pokoju Jace.
 - Tak - spytał przez śmiech chłopak,
 Oboje chichotali.
 - Hodge was prosi - mruknął Alec.
************************************************************************
 - Martina, ubieraj się w strój bojowy i idziemy - mruknął Jonathan.
 - Niby gdzie ? - spytała.
Dziewczyna leżała na łóżku i patrzyła na chłopaka do góry nogami.
 - Nie zadawaj pytań - powiedział podnosząc ją.
Dziewczyna prychnęła i poszła się ubrać.

Chwilę później...

 - Idziemy - oznajmił Valentine.
 - Gdzie do cholery - zirytowała się dziewczyna.
Mężczyzna przewrócił oczami i pociągnął Martine za nadgarstek i przeszli przez coś na wzór drzwi.
Pojawili się na jakiejś polanie, a konkretnie w Idrysie, ale brunetka i tak musiała udawać Greka*.
 - Przypomnisz mi czemu ja się na to zgadzam ? - mruknęła.
 - Bo mam twoją matkę - stwierdził.
Dziewczyna westchnęła.
 - Że też musze udawać słodką dziewczynkę, to jest okropne - pomyślała.
Blondyn złapał ją za nadgarstki i związał zręcznie.
 - Co ty wyprawiasz - warknęła.
- Nie pozwolę ci uciec - powiedział nie puszczając liny.
Czarnooka przewróciła oczami.
 Mężczyzna ciągnął ją do przodu mimo oporu jaki zadawała Martina.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
*udawać, że nie ma się pojęcia, wiedzy na jakiś  temat; zachowywać się jak ktoś niezorientowany, nierozumiejący określonej kwestii, mimo że w rzeczywistości jest inaczej.
To na tyle :3 Pamiętajcie o komentowaniu !! Bo rozdziału nie bd bez komentarzy.
Mam do was prośbę napiszcie pewnej osobie by kotynynułowała blog bo szkoda jej talentu marnować http://kibabloguje.blogspot.com/2015/07/rozdzia-xix-xx-powrot-z-samego-pieka.html



 

1 komentarz: