Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 23 cz. 2

 - Czego ty chcesz cholerny ... Raziel ?! - zdziwiła się Martina.
Anioł uśmiechnął się serdecznie do dziewczyny.
 Zaraz ja go chyba jeszcze nienawidzę co nie ? Super czyli nie mogę się z niego nabijać tylko z szacunkiem. Kurde ale ja to lubię. Przykre.. Ale ja chce, ja lubię - pomyślała dziewczyna.
 - Tak to ja, chce z tobą porozmawiać - stwierdził.
 - Cóż dobrze, ale po co wam moja siostra ? - spytała.
 - Żebyś tu przyszła w zasadzie mogę ją wypuścić - powiedział spokojnie.
 - Więc zrobisz to ? - wypowiadając te słowa spojrzała na niego grzecznie.
 - Jak ona może tak mówić przecież ona mnie nienawidziła - myślał Raziel.
 - Tak - uśmiechnął się.
 - Co ja bym dała żeby go teraz ugodzić nożem, tak było by fajnie - pomyślała.
 - Zostawicie nas samych ? - spytał.
 - Oczywiście - odpowiedziało mu stado wilkołaków na które Martina nawet nie zwróciła uwagi.
Magazyn był ciemny praktycznie pusty po za kilkoma kartonami i wychodzącą przez drzwi Clary a zaraz za nią wilkołaki.
 - Więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać Razielu - powiedziała grzecznie.
 - Mam wielki problem z określeniem kim jesteś masz coś w sobie i z anioła i z demona - stwierdził.
 - A tak więc cóż urodziłam się upadłą ponieważ cóż te moce mają silną moc - odpowiedziała spokojnie.
 - O tym nie pomyślałem, ale czemu pomagasz ojcu i jesteś po jego stronie ? - zapytał.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
 - Pomagam mu tak oczywiście ale nie jestem za mordowaniem wszystkich podziemnych, tylko wampirów i wilkołaków - mruknęła okręcając sobie kosmyk włosów wokół palca.
 - No dobrze, ale tym sprzeciwiasz się niebu - stwierdził Raziel.
 - Nie, przecież wy nie znosicie demonów a to pół demony czyż nie ? Przecież nie możesz zaprzeczyć  -odpowiedziała mu spokojnie.
- Masz rację nie mogę - potwierdził.
 - Myślę, że twoje miejsce jest przy mnie w niebie - określił się.
 - A ja nie, ja wiem gdzie powinnam być i jakie jest moje powołanie - uśmiechnęła się.
 - To dosyć abstrakcyjne myślenie - podsumował.
 - Tak, ale to prawda - dopowiedziała.
 - Może i tak ale twoje moce są potężne i musisz się wiele nauczyć - powiedział z troską.
 - Już wiele umiem daje sobie radę - stwierdziła grzecznie.
- Czy on musisz być taki upierdliwy ?! Irytuje mnie to ... - pomyślała Martina.
 - Chce tylko twojego dobra - uśmiechnął się.
 - Rozumiem ale musze być samodzielna - powiedziała pewnie.
 - Szybko porzuciłaś swoje dzieciństwo.. - posmutniał.
 - Musiałam, ale to nie ma znaczenia - mówiąc to popatrzyła na niego miło.
 - Och zmieńmy ten jakże smutny temat - zaproponował.
 - Jasne nie ma problemu - uśmiechnęła się.
 - O co mu chodzi na anioła ?! - pomyślała.
 - Czemu nie chcesz iść ze mną do nieba - zapytał.
 - To nie jest dla mnie ja lubię moje obecne życie i nie chce nic zmienić - uśmiechnęła się.
 - Nie nudzi ci się to ? - spytał grzecznie anioł.
 - Nie - odpowiedziała zamyślona.
 - Ona nie jest taka zła jak myślałem, będą z niej ludzie jak się postaram - pomyślał Raziel.
***********************************************************************
Ona będzie moja bo jak, że łatwo było stworzyć anielski odpowiednik demonów. Moje małe skarby, dorwą moją księżniczkę. Będzie ona ze mną rządzić zawsze i wszędzie. Będzie mnie kochać chodź by miała cierpieć katuszę. Chodź bym miał ją karać to będzie moja. Będzie tylko moja i zrobię z nią co chce. Będzie krzyczeć dla mnie i tylko dla mnie. Będzie mnie całować kochać i podziwiać.
Czy jej się będzie podobać czy nie. Chcę ją mieć tu i teraz ale maluchy nie mogą jej dorwać to smutne. Potrafią zabijać innych ale nie znaleźć ją. Jak to możliwe ? To takie dziwne.
Ja ją chce ! Czemu ten cholerny Derek musiał się wtrącić ? Głupi on... - myślał Caine.
***********************************************************************
- Caine co się z tobą dzieje - mruknął Raziel.
 - Ja chce Martine - powiedział jakoś dziwnie.
 - Nie możesz jej mieć i zniszcz te chore demony ! -warknął.
 - Nie - odpowiedział.
 - Jeśli tego nie zrobisz zginiesz ! - krzyknął.
 - Zrobię to ale usuń mi ją z pamięci - powiedział smutno
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Okej to by było na tyle :3 4 KOMENTARZE= ROZDZIAŁ <3

Ulubieniec

Polecam bloga kuby <3  http://kibabloguje.blogspot.com/?m=1

sobota, 30 maja 2015

Rozdział 22 cz. 2

 - Wow , nie spodziewałem się, że go tak potraktujesz - powiedziała spokojnie Derek.
 - To nie było łatwe, ale nie chce by upadł - mówiąc to jej głos drżał.
 - Upadł, ale jak ? - zdziwił się.
 - Widzisz on nie może robić takich złych rzeczy bo upadnie i stanie się demonem, a takiego wam nie radzę - mruknęła smutno.
 - Nie martw się będzie dobrze - powiedział i ujął jej brodę.
 - Mam nadziej - odpowiedziała patrząc  mu w oczy.
Chłopak nachyliła się i delikatnie musnął wargami usta dziewczyny. Po chwili delikatny pocałunek zmienił się w namiętny.
*********************************************************************************
- Witaj Luke - powiedział dumny anioł.
 - Miło cię widzieć Razielu - odpowiedział z szacunkiem.
 - Podobno szukasz Martiny Morgernstern, ale ja mam propozycję. Dam ci czego tylko będziesz chciał, musi być żywa - oznajmił dostojny mężczyzna.
 - Nie ma problemu panie - ukłonił się.
 - Widzę, że nie ma przy tobie Jocelin - zauważył archanioł.
 - Valentine ją ma - wyjaśnił.
 - Nie dobrze, dziewczyna może się domyślić - mruknął z irytacją.
 - Ale czego ? - spytał Luke.
 - Wszystko w swoim czasie mój drogi - odpowiedział mu.
*****************************************************************************
  - Clary ! - krzyknęła Martina.
 - Halo gdzie jesteś Clary ! - z każdym krzykiem łowczyni była coraz bardziej zmartwiona.
Cholera co z nią powinna tu być..
Nigdzie jej nie ma..
Co jest na anioła ! - pomyślała.
Kiedy dziewczyna weszła do jej pokoju wszystko było przewrócone do góry nogami. Widać było ewidentne ktoś tu walczył.
 - Porwali ją ! Cholera powieszę za ... -  urwała bo zauważyła, że na stole coś jest.
Dziewczyna szybko podeszła i zobaczyła kartkę.

Witaj Martino.
Mam nadzieje, że ty to czytasz a nie twój głupi ojciec.
Myślę, że wolę konkrety.
Mamy twoją siostrę.
Chcesz ją uratować co nie Morgernstern ?
Więc lepiej nie próbuj żadnych sztuczek, bo ona może umrzeć.
Nie mam nic do niej ale wiesz..
Masz przyjść do opuszczonego magazynu przy East River.
Jest tylko jeden więc się nie pomylisz.
Jeśli będziesz miała jakąś broń ona zginie.
Masz być punktualnie o 21. Śpiesz się..
Czas mija Martino...
Luke Graymark

************************************************************************
Jace wraz z Izzy i Alec' iem szli na ,, polowanie " na demony.  Zabili już kilka, dwa z nich był jakiejś inne. Ich krew nie byłą żrąca a ich kolor podchodził pod brudną biel.
 - Co to za dziwne demony ? - zdziwił się Alec.
 - Nie mam zieloneeego  pojęcia - wymruczała Izzi.
 - Ja też - powiedział zamyślony Jace.
 - Musimy zawiadomić Clave - mruknął po chwili namysłu Alec.
 - Masz rację - zgodzili się z nim.
   Po powrocie do domu łowcy natychmiast skontaktowali się z Clave.
Podobno ich przypadek był jednym z wielu zgłoszonych ostatnio.
Opisy nakładały się na siebie Były wręcz bliźniaczo podobne. Strach zapanował wśród nocnych łowców. To było coś z czym jeszcze się nie zetknęli ich nauka i przyzwyczajenia nie miały znaczenia w owej sprawie z dnia na dzień było coraz gorzej i gorzej. Nocni łowcy zaczęli ginąć w walce.
  Musieli coś zrobić więc postanowili, że poproszą Morgernstern'ów o pomoc.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
To by było na tyle. Kolejny rozdział pojawi się jeśli 6 osób z was w komentarzu co im się podoba w blogu a co nie <3

sobota, 23 maja 2015

Rozdział 21 cz. 2

Tego dnia Martina umówiła się z Derekiem. Cieszyła się na to spotkanie, w sumie to nawet dla jego przyjemności postanowiła założyć sukienkę, a konkretnie małą czarną i do tego czarne glany podchodzące pod martensy. Umówili się w Wenecji więc nie musiała się ciepło ubierać.
Delikatny makijaż i złoty naszyjnik ładnie współgrały z całą kreacją. Do tego czar ukrycia run i wyglądała jak zwykła nastolatka. Włosy upięła sobie na boku ( jeśli ktoś oglądał anime brother conflict to tak jak ma ta dziewczyna [brunetka] zdj. niżej ). 
Kiedy dziewczyna przyszła w umówione miejsce Derek już na nią czekam.
 - Cześć - powiedział rozpromieniony chłopak.
 - No cześć - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
 - Ślicznie wyglądasz i czyżbyś użyła zaklęcia na runy - spytał zadowolony.
 - Tak - mruknęła rumieniąc się.
 - Może przejdziemy się na spacer - zaproponował szarmancko.
 - Jasne - odrzekła wesoło.
Derek wziął ja pod rękę szli sobie spokojnie rozmawiając przez Wenecję.
 - Może masz ochotę na pizzę włoską ? - spytał podekscytowany chłopak.
 - Bardzo chętnie - odpowiedziała zachęcająco.
Po zjedzeniu pizzy, poszli sobie usiąść obok jakiegoś kanału. Ulica przy której on był była praktycznie pusta. Nie dziwne, bo była to pra obiadowa.
 - Martino - powiedział znajomy dziewczynie głos.
 - Cainie ? Co ty tu robisz ? - zdziwiła się.
 - Przyszedłem tu po moją własność - odpowiedział bez jakichkolwiek emocji.
 - Jaką własność - speszyła się.
 - Po ciebie - powiedział i szarpnął dziewczynę za nadgarstek.
 - Puszczaj ty masz żonę  - warknęła.
 - No i co z tego ?!  Mogę mieć też kochankę  - syknął.
 - Nie - krzyknęła i zaczęła się szarpać.
 - Zostaw ją pieprzony aniołku - ryknął Derek i uderzył Caine pięściom w twarz.
 - Jak śmiałeś demoniczne ścierwo - warknął.
 - Tak jak ja śmiałam zrobić to - powiedziała kopiąc go w klatę piersiową.
 - A to było za szarpanie mnie - dopowiedziała.
Caine rzucił się na Dereka . Szarpali się zawzięcie.
Martina była zmuszona użyć swoich mocy. Podniosła Caina na wysokość 2 metrów.
 - Chcesz upaść idioto - mruknęła a chłopak zniknął.
Jednak był to dopiero początek kłopotów.
____________________________________________________________________

To by było na tyle. Teraz chcę 5 opinii o tym co powinno się teraz stać i czy jesteście za Caninem czy za Derekiem <3 a i tu macie tą fryzurę Martiny

Przeszłość cz. 2

Kiedyś musiała przyjść chwila kiedy trzeba będzie zrobić Martinie próbę z orłem, tak jak Jace'wi.
Valentine miał nadzieje, że nie będzie musiał zabić kolejnego ptaka. Mężczyzna miał nadzieję, że dziewczyna sobie poradzi.
Czas który jej dał mijał nie ubłaganie, dzień po dniu myślał tylko o tym jaki będzie efekt próby.
Kiedy nadszedł czas próby dziewczyna stawiła punktualnie.
 - Potrzebujesz czegoś tato - spytała mała brunetka z orłem na ramieniu.
 - Już czas pokazać czego go nauczyłaś - stwierdził spokojnie.
 - Tak jasne - mruknęła zamyślona.
 - Zaczynaj - poprosił czule.
Martina wykonywała jakieś ruchy rękami a ptak wykonywał rozmaite wariacje w powietrzu.
 Po pokazie, o ile można to było tak nazwać, orzeł poczochrał dziewczynie włosy.
 - Nie złamałaś go - powiedział Valentine a jego głos drżał.
 - No nie bo nie było takiej potrzeby - mruknęła mierząc ojca wzrokiem.
Ojciec podszedł do niej, złapał orła i chciał skręcić mu kark ale nie zdążył, jego ręka ani drgnęła.
Prawą dłoń dziewczyny otaczały iskierki.
Dziewczyna szarpnęła jego ręką za pomocą magii a orzeł przyleciał prosto na jej ramię.
 - Nie zabijesz go - powiedziała ,,puszczając" jego rękę z pod wpływu magii.
 - Czy ty mi się właśnie postawiłaś - praktycznie to wykrzyczał.
 - Tak - warknęła.
Valentine się zaśmiał.
 - Miłość jest słabością moją i Jace, ale ona jest twoją siła. Podziwiam Cię. -mrukną z zadowoleniem.
***************************************************************************
,, Miłość"
Miłość może być słabością,
ale i siłą.
Każdy kocha,
ale każdy rani.
Miłość jest czasem odwzajemniona,
a czasem nie.
Żyć z nią łatwiej,
niż bez niej.
Możemy wybierać kochać,
czy nie.
Być razem,
czy osobno.
Przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie,
ale z wielką siłą.
_______________________________________________________________________

Uwaga nowy rozdział będzie dopiero gdy 4 osoby pod tym postem napiszą mi co myślą o całym blogu i czy mają jakieś uwagi co do niego. Ja mogę czekać ale czy wy przypadkiem nie chcecie przeczytać nowy rozdział z starciem Caine i Dereka ?

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 20 cz. 2

 - Cześć - powiedział blondyn dosyć długimi włosami które zachodziły mu na delikatne  jego jasno brązowe oczy. Chłopak był ubrany w prostą nowoczesną koszulkę na którą narzucił sobie ciemną marynarkę. Ciemne jeansy pasowały mu do czarnych sportowych butów. Miał dosyć bladą skórę ale nie tak jak jego rozmówczyni.
 - O, cześć Derek - powiedziała Martina odwracając się na palcach. Była ubrana w ciemne spodnie z jedwabną błękitną bluzką którą miała w spodniach co dawało fajny efekt. Na to miała narzucony lekki żakiet koloru ciemno niebieskiego. Na szyi miała apaszkę z motywem kwiatowym.
Buty były to proste trampki w czarno-czerwoną kratę.
 - Nie wiedziałem, że będziesz nad Sekwaną. Nawet się ciebie tu nie spodziewałem - mruknął i uśmiechnął się szczerze.
 - No widzisz, ale mam słabość do Francji - szepnęła uśmiechając się.
 - Cóż ja muszę podróżować po świecie i poznawać te wszystkie kultury, ojciec tego wymaga - stwierdził z lekkim smutkiem.
 - Przecież to fajne życie, nie musisz pilnować diety i nie trenujesz. Zazdroszczę ci - powiedziała opadając na trawę na której siedzieli.
 - Naprawdę tak myślisz ? - spytał.
 - Tak - mruknęła bawiąc się ździebkiem trawy.
 - Przecież to nudne - stwierdził.
 - Nudne ? Nie. Chętnie bym się w to pobawiła zamiast użerania się z wilkołakami i Clave - jęknęła cicho.
 - To raczej nie nudę - mówiąc to uśmiechną się.
 - No cóż może i nie jest, ale jest stresujące - odrzekła.
 - Serio ? - zdziwił się.
 - Tak serio - mruknęła wykrzywiając usta w lekkim rozbawieniu.
 - Co cię tak bawi - spytał żartobliwie.
 - Ta rozmowa - odpowiedziała z uśmiechem.
  - No to masz ciekawe zajęcie - stwierdził a dziewczyna tylko przewróciła oczami.
**********************************************************************
 - Hej tato już jestem - powiedział wesoło.
  - Hej - mruknął Lucyfer.
On się chyba zakochał, cholera starałem się do tego nie dopuścić on nie może być z przyziemną.
- pomyślał przerażony szatan.

Och tato gdybyś tylko wiedział - pomyślał rozmarzony Derek.
__________________________________________________________________

Wiec wam starszy i pamiętajcie wasze komentarze przyspieszają kolejne rozdziały :)

piątek, 15 maja 2015

Rozdział 19 cz.2

 Martina biegła przed siebie, czuła że ktoś ją śledzi.
Po chwili wpadła na jakiegoś chłopaka.
 - Przepraszam - powiedzieli równocześnie.
Dziewczyna się zarumieniła.
 - Jestem Derek - powiedział uśmiechając się.
 - Martina - uśmiechnęła się.
 - Nie jesteś przyziemną więc kim ? - spytał nagle.
 - Jak mi powiesz kim jesteś to ci odpowiem - mruknęła z satysfakcją.
 - Demonem, synem Lucyfera Morgernstern 'a - powiedział.
 - Nocna łowczyni zmieszana z demonem i aniołem, córka Valentine założyciela kręgu - mruknęła z uśmiechem.
 - I ty się na mnie nie rzucasz ? - zdziwił się.
 - Nie a czemu bym miała ? - spytała rozbawiona.
  - Bo jestem demonem - mruknął.
 - I co z tego puki nie zabijasz ludzi to kim jesteś mnie nie interesuje - powiedziała i uśmiechnęła się.
 - Wow zaskoczyłaś mnie - zdziwił się.
 - Masz ochotę skoczyć na gorącą czekoladę ? - spytał niespodziewanie.
 - Jasne - Martina skinęła głową.
*********************************************************************
Każdy człowiek potrzebuje miłości,
nikt z nas nie pragnie samotności.
Życia bez przyjaciół,
bliskich...
A jedyne co niektórzy potrafią robić
to tylko dobijanie leżącego....
Czemu ten świat jest taki okrutny,
lecz trzeba lepiej zapytać,
czemu ludzie są tak okrutni...
To nie świat jest zły,
tylko ludzie........
*************************************************************************
Czy wie ktoś czemu tak jest,
że Ci którzy są coś warci są gnębieni.
A przez kogo zapytacie,
przez głupich którzy chcą się popisać,
ale czy tak naprawdę warto ?
Jak dla mnie człowiek który to robi
jest tylko zerem,
jednym wielkim zerem.
____________________________________________________________
To na tyle i pamiętajcie o naszej malej regule :3 3 komentarze = Nowy rozdział <3

niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 18 cz. 2

 - Jesteś bezczelna  - warknął przedstawiciel Clave.
 - Tak wiem - powiedziała z uśmiechem Martina.
 - Przypominasz swojego ojca, wiesz co żałuje że cię matka nie wychowała  może byś miała szacunek do starszych - mruknął.
 - A to co koncert życzeń - spytała zadowoleniem.
 - Denerwujesz mnie - jęknął mężczyzna.
 - Wiem i jakoś mi to nie przeszkadza - mruknęła z wyższością.
 - Martina - krzyknął.
 - Tak ? - spytała.
 - Zachowuj się ! - krzyknął.
 - Niby kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać - warknęła.
 - Dobra będę lecieć bay - powiedziała po czym zniknęła.
******************************************************************
 - Co się stało Caine, że tak szybko chciałeś mnie zobaczyć ? - spytała Martina.
 - Mój ojciec twierdzi, że nie mogę się spotykać z nikim z Ziemi i chce bym - urwał w tym momencie chłopak.
 - Chce byś - zapytała spokojnie.
 - Bym się ożenił z anielicą, której nie kocham - mówiąc to posępniał.
 - Przykro mi - zasmuciła się dziewczyna.
 - Nie da się nic zrobić - powiedział i przytulił Martinę.
Łowczyni wtuliła się w niego.
 - Mam do ciebie prośbę - mruknął nie wypuszczając jej z uścisków.
 - Jaką - szepnęła.
 - Znajdź sobie kogoś - szepnął.
 - Dobrze - powiedziała patrząc mu w oczy.
 - Musze iść - mruknął.
************************************************************************
 - Cześć braciszku - powiedziała z uśmiechem.
 - Hej Martina - mruknął.
 - Idziesz ze mną na trening - spytał Sebastian.
 - Jasne - odpowiedziała.
 - Będziemy uczyć Clary - dopowiedział.
 - Naprawdę ? To już wiem po co ci tam ja - powiedziała i uśmiechnęła się porozumiewawczo.
______________________________________________________________________

To by było na tyle 3 komentarze= rozdział.

czwartek, 7 maja 2015

Rozdział 17 cz. 2

Co by było gdybym nie dostała mocy? Może było by lepiej ? Nie jak patrzyłam opcje przyszłości z każdą opcją był koniec świata, więc musze je mieć. Tylko, że mam dość tego wszystkiego ..
To mnie zabija, powili i bezlitośnie....
Czy wieczne cierpienie jest mi pisane ? Chyba jest bo z tego co widzę tylko to daje mi los.
A co by było gdy bym zniknęła, albo uległa.. Zaraz wiem mam pomysł udam uległą przecież te czary na mnie nie działają jak mam pierścień od ojca w którym jest demoniczna stal i anielskie srebro razem. Genialnie tylko teraz dać się złapać - pomyślała i uśmiechnęła się Martina.
 - Hej co robisz Martino - spytał Valentine.
 - Muszę coś powiedzieć - szepnęła dziewczyna.
 - Coś się stało ? -  zdenerwował się mężczyzna.
 - Mama nie jest sobą znaczy to tyle, że słyszę w ciszy krzyk prawdziwej Jocelin - mruknęła.
 - Jak ?- syknął z zdenerwowania.
 - Clave chce cię zniszczyć i to ich sposób, a teraz chcą dopaść mnie - powiedziała patrząc w oczy ojca.
 - Co ?! - warknął.
 - Mogą mi nagwizdać puki mam pierścień od ciebie - mruknęła z zadowoleniem.
 - Ale żeby pomóc mamie muszę to zagrać - powiedziała okręcając sobie kosmyk włosów na palec.
 - Jak to zagrać ? - spytał.
 - Jak w teatrze - szepnęła.
 - Dasz radę ? - szepnął.
Dziewczyna skinęła głową i zniknęła.
************************************************************************************
Drzwi do sali anioła otworzyły się z hukiem, stała w nich Martina.
 - Wiec czego ode mnie chcecie - mruknęła od niechcenia.
 - Ciebie - stwierdził przedstawiciel Clave.
 - Ja rozumiem, że podniecam ale mam inne plan - powiedziała z uśmiechem.
 - Zabawne wiesz - mruknął mężczyzna.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo  -  wypowiedziała te słowa z wielką pewnością.
 - Droczysz się zemną - warknął .
 - Oj nie podniecaj się tak - mruknęła z irytacją.
 -  Musisz być taka jak ojciec - fuknął.
 - Robię co chcę i kiedy chcę - mówiąc to zamrugała i pojawiła się przed mężczyzną.
 - Sami sobie zasłużyliście na moją zgryźliwość - warknęła.
 - Jak - syknął.
 - Mhhm a przypominasz sobie co zrobiliście mojej mamie - powiedziała a słowa były jak policzek wymierzony Clave.
 - Ty - warknął.
 - Co ja - mruknęła i pojawiła się na końcu sali.
 - Żartujesz sobie z nas ?! - krzyknął.
 - Tylko troszkę - powiedziała z uśmiechem.
________________________________________________________________________'
3 komentarze = nowy rozdział <3

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 16 cz. 2

Nagle na spotkanie wilkołaków weszli Jace, Alec i Izzy.
 - Cholera a ich to chyba pogrzało, tylko niech te sieroty nie narobią sobie problemu, a konkretnie mi. Bo nie mam specjalnie ochotę na walkę z wilkołakami. - pomyślała Martina.
 - Luke, clave cię szuka - mruknął Jace.
 - Tak ? Ja jakoś specjalnie mnie to nie obchodzi - burknął wilkołak.
 - Masz się u nich zameldować, znasz zasady - powiedział chłopak lekko poddenerwowany.
 - Przestały mnie one obchodzić - fuknął.
Martina przyjęła pozycję do skoku by pomóc Jace'wi.
 - Ale porozumienie ? - speszył się chłopak.
 - Chrzanie je - warknął i zamienił się w wilka. Chciał skoczyć na Jace ale Martina mu przeszkodziła.
 - Skąd ty się do cholery wzięłaś - warknął.
 - Czyś byś zapomniał, że magik nie zdradza swoich tajemnic - mruknęła dziewczyna.
 - Uciekajcie z tond, na anioła - krzyknęła.
 - Puść mnie Martino i pogadajmy - powiedział Luke próbując być kuszący.
 - Chyba śnisz - fuknęła.
 - Papa - mruknęła i zniknęła pozostawiając po sobie tylko czarny dym.
**************************************************************************
 - Hej ta.. - urwała Martina.
Ojciec spał na biurku. Subtelne światło lampki oświetlało pokój pełen półek z książkami. Z wielkim czerwonym dywanem.
 - Myślę, że dam radę go unieść, muszę zaufać mojej mocy - pomyślała Martina.
Delikatna poświata otoczyła ojca by go delikatnie podnieść. Otworzyła drzwi, sypialni i położyła ojca na łóżku i przykryła.
 - Słodkich snów - szepnęła.
 - Muszę iść poćwiczyć to chyba najlepszy sposób by to wszystko przemyśleć - pomyślała dziewczyna.
*************************************************************************
Po godzinie wręcz morderczego treningu. Jednak dalej miała siłę naparzać w worek do ćwiczeń.
Dziewczyna krzyczała w miarę cicho.
 - Dlaczego nie śpisz ? - spytał stojący w drzwiach Jonathan.
 - Jakoś nie mogę - mruknęła Martina dalej maltretując worek.
 - Jesteś zła - spytał podchodząc do siostry.
 - Nie, ale muszę się wyżyć na czymś a ćwiczenia mi pomagają - stwierdziła.
 - Mi możesz powiedzieć siostrzyczko, przecież mi możesz ufać, tak ? - spytał.
 - Clave mnie szuka - szepnęła.
 - Co ? - zdziwił się.
 - Tak szpiegowałam wilkołaki i no wyszło w praniu - mruknęła.
 - Nie mówisz mi czegoś - stwierdził.
 - To nie tak braciszku, to jest trudne - szepnęła.
 - Wiem - powiedział o objął Martinę.
 - Dobrze, że jesteś. Kocham cię Jonathanie - powiedziała czulę.
 - Ja ciebie też Martino - szepnął czule.
***************************************************************************
 - Jace - powiedziała dostojna kobieta.
 - Tak pani konsul ? - spytał grzeczne.
 - Znajdź Martinę Morgernstern i dostarcz ją do Idrysu, żywą - mruknęła.
_____________________________________________________________________

To będzie na tyle 3 KOMENTARZE = ROZDZIAŁ ;3

sobota, 2 maja 2015

Rozdział 15 cz. 2

 - Gdzie jest Clary - jęknęła Jocelin.
 - Nie martw się jest bezpieczna, Martina się nią zajęła - powiedział spokojnie.
 - Z niej też zrobiłeś potwora ? - spytała ze smutkiem.
 - Nie, ja z nikogo nie zrobiłem potwora - stwierdził Valentine.
 - To niby gdzie ona jest ? - mruknęła.
 - Nie kontroluje jej, ona jest na tyle mądra, że da sobie radę - stwierdził mężczyzna.
 - To przecież jeszcze dziecko - wyszeptała rzucając się na krześle do którego była przywiązana.
W pokoju było ciemno nad nimi była tylko mała żarówka która oświetlała tylko ich. Reszty pokoju nie było widać.
 - Mylisz się Jocelin, ona już dawno nie jest dzieckiem. Musiała szybko dorosnąć i to od nikogo nie zależało, los płata rzuca nam kłody pod nogi i tak już będzie, to się nie skończy. Przecież nikt nam nie mówił że życie jest proste, nieprawdaż ? Czasem musimy robić pewne rzeczy a czasem musimy coś poświęcić, taka kolej rzeczy. I nasza rola, my Nefilm mamy to we krwi, przecież dobrze o tym wiesz. Musimy utrzymywać ten świat w równowadze, to nasz obowiązek, a nawet misja.
To jest właśnie powołanie nocnych łowców. To prawda wojna ponosi ofiary ale liczy się dobro nie tylko nas ale również ludzi. Martina twierdzi, że nie wszyscy podziemni nam zagrażają w sensie plag. Tylko wilkołaki i wampiry i to je musi zniszczyć Krąg. To nasz obowiązek  - powiedział to z taką pewnościom, że zaskoczył Jocelin.
 - Może i masz racie ale oni mają uczucia - jęknęła.
 - Oni grają skarbie, Luke zrobił z ciebie marionetkę nie widzisz tego ? - spytał.
 - Może - odpowiedziała wiedziała jak to jest się kłócić z Valentinem prawda jest taka, że nie da się nic osiągnąć i tyle.
 - Przepraszam ale muszę cię opuścić Jocelin, przemyśl to niedługo wrócę - powiedział czule.
********************************************************************************
- Czasami trzeba być złym gościem żeby ugrać coś dobrego dla nas wilkołaków - mruknął Luke.
Martina siedziała cicho obserwując zdarzenie zza regału z książkami. Byłą na zebraniu wilkołaków, wiele trudu zadała sobie by się tu wślizgnąć. To była istna zabawa.
 - Tylko co zamierzasz wygrać ? - mruknął któryś z tłumu.
 - Potrzebuje Jocelin ale głownie chodzi mi o jej córkę Martinę, ona się nam przyda - powiedział zadowolony.
Uważaj sobie bo mnie dostaniesz palancie - pomyślała Martina.
 - Przecież clave taż jej chce - mruknął wilkołak stojący po prawicy Luke.
Dzięki za imfo i czego u licha chce ode mnie Clave ? - pomyślała dziewczyna
_____________________________________________________________________________
Starczy wam na dzisiaj <3 3  komentarze = Nowy rozdział <3 Udanej majówki :*