- Zabierzcie z tond Valentine - krzyknął Raziel.
Kiedy już go zabrali anioł przemówił.
- Myślę, że jesteś mądrą dziewczyną...
- Nie zmieniłam decyzji - przerwała mu.
Uśmiechnął się. I magicznie odrzucił ją na ścianę.
Uderzenie było bolesne dla Martiny. Po prostu upadła na ziemię. Kiedy podniosła głowę z nad ziemi zobaczyła buty Raziela.
- Zmieniłaś zdanie ? - spytał.
Dziewczyna miotnęła nim o drugą ścianę.
- Nie - powiedziała podnosząc się.
Caine wtrącił się do czegoś co łączy walkę i kłótnie.
- Martino, kiedy się tego nauczyłaś - spytał przyciskając niczego niespodziewającą się dziewczynę do ściany.
- Puszczaj - krzyknęła.
Chłopak używał mocy która nie pozwalała się jej ruszyć.
- Jesteś moja i mogę robić z tobą co chcę - powiedział.
- Nie - wyszeptała.
Pogładził ją po policzku.
- Tak, Martino - wyszeptał.
Ona tylko odwróciła głowę.
- Mam dla ciebie propozycję - wkroczył naglę Raziel.
- Jaką ?- spytała.
- Zostawię Idrys i nocnych łowców w tym twojego ojca w spokoju jak z nami pójdziesz - powiedział.
- Dobra ale nie będę ani miła, tym bardziej nie będę aniołem i nie opowiem się po waszej stronie - powiedziała stanowczo.
- Dobra niech stracę - mruknął anioł i zniknęli z wszystkimi aniołami.
**************************************************************************
Lucyferze, to ja Martina te pierścienie działają ? - spytała.
Tak działają słyszę Cię w moich myślach - odpowiedział
Pierwsza faza naszego planu zaliczona - powiedziała z nutką wesołości.
Jesteś tam to wspaniale - powiedział.
Mam działać według planu czy coś ci jeszcze wpadło do głowy - spytała.
Nie... Działaj zgodnie z naszym planem - powiedział Lucyfer.
Ależ oczywiście, oni się nawet nie domyślają - powiedziała.
To wręcz wybornie - stwierdził
Ale nie musisz być aniołem czy coś ? - spytał.
Na szczęście nie - powiedziała.
Dasz sobie radę - spytał.
Oczywiście że tak - powiedziała Martina.
____________________________________________________________________________
CZEKAM NA OPINIE I KOMENTARZE, POLECAJNIE INNYM POZDRAIWAM
NIE ZAPOMNIJCIE O KOMENTOWANIU :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz