Martina musiała wrócić do Idrysu to nie był jej wybór. Z tego co wiedziała był tam stan gotowości bojowej. Chciała się dowiedzieć czemu. Powiedział jej napotkany nocny łowca. Stęskniła się za ojcem, Clary, Jacem... wszystkimi.
Na ulicy spotkała Clary i zauważyła coś nie typowego miała bliznę ale nie taka jak zwykła jak po ranie, po czymkolwiek ....
Skąd ona to kojarzyła ? Niewiedziała. Ale może po prostu ją zapyta. W sumie i tak szła do niej.
- Cześć - powiedziała Clary.
Hejka, jak widać wróciłam cieszysz się? A tak serio to co się dzieje? - spytała
- Nie wiem - powiedziała.
- Co to za blizna ? - zapytała stanowczo.
- Nie wiem - powiedziała.
Ale Marina już wiedziała co to ..
******************************************************
Byli w Idrysie Sebastian chciał odwiedzić cmentarz.
- Jonathanie Christopherze Morgenstern - krzyknęła Martina.
- Co ?! - zapytał zaskoczony.
- Blizna - fuknęła.
- A to.. Skąd wiesz ?- spytał.
- No wiesz mam dwoje oczu nic nie poradzisz - burknęła.
- Tak musiałaś się dowiedzieć i wiesz co ona robi - zapytał nie pewnie.
- No oczywiście, że tak braciszku - pozwoliła sobie na nutkę słodyczy.
- Czyli nie mogę być szczęśliwy tak ? - spytał.
- Jakim kosztem !- kszyknęła.
- Dlaczego ja ci się tłumacze ! - krzyknął.
- Jestem twoją siostrą na anioła Clary też !- krzyknęła.
- Martina - powiedział Caine.
-Spadaj - krzyknęła.
Rzuciła w niego doniczką była pusta. Zniknął.
- Ale ty nerwowa - powiedział.
- Nerwy mi puszczają- stwierdziła.
- A i masz ją odczarować- zażądała.
- Ale..
- Żadnego ale już !- krzyknęła znikając.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorki mam dużo lekcji poganiajcie mnie czasem :p Do poczytania kochani<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz