Martina nie wiedziała jak ale się obudziła.
- Myślisz, że nie miałem antidotum ? Domyśliłem się, że to zrobisz- powiedział Caine.
- Nie będę aniołem ani nie będę twoja - powiedziała.
- Będziesz jeszcze tego pragnęła - powiedział dotykając jej.
W tedy zauważyła że nie może się ruszyć.
- Nie !Przysięgam ci to wolę umrzeć, niż...- powiedziała.
- Nie ważne - powiedział.
- Daję Ci wybór albo zostaniesz zemną po dobroci albo zabiorę Cię siłą - powiedział.
Dziewczyna zniknęła.
- Więc dokonałaś wyboru - wyszeptał.
*********************************************************************
Martina pojawiła się w endomie razem z wszystkimi których porwała Raziel oprócz Jace.
Dziewczyna popędziła do bramy głównej. Wyszła.
Pozwoliła sobie upaść na ziemie. W końcu mogła normalnie oddychać.
Niebo źle na nią działało.
Sebastian wyszedł za nią. Kiedy zobaczył co robi jego siostra zaczął kiwać głową i się śmiać.
- Mogę wiedzieć co robisz siostrzyczko ? - spytał.
- To efekt siedzenia w niebie - mruknęła.
Spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Aż tak źle ? - spytał.
- Myślałem, że aniołki lubią takie miejsca - powiedział.
Dostał butem w twarz.
- Widzisz wy demony lubicie siedzieć na dupie w jednym miejscu - mruknęła.
- Bardzo śmieszne - mruknął Sebastian.
Dostał drugim butem.
- Właściwie jak uciekłaś ? - spytał.
- Dał mi wybór - powiedziała.
- Nie poddam się - dopowiedziała.
******************************************************************************
- Razielu możemy przejść do działania. Nie zgodziła się tak jak zakładaliśmy - powiedział Caine.
- Wybornie niedługo się nam podda - powiedział.
- A wtedy zdobędziemy świat i inne wymiary - dopowiedział.
- Pokocha mnie, będzie musiała - powiedział Caine.
- Ależ oczywiście - powiedział Raziel.
Wstał od swojego biurka.
- Zacznijmy od razu puki się tego nie spodziewa - powiedział.
- Ale masz to co będzie nam najbardziej potrzebne ? -spytał Caine.
- Tak mam wtykę w piekle i w Endomie - powiedział.
W tedy do pokoju wszedł Luke.
- A o to przedstawiciel nowego clave i jego przedstawicielka - powiedział kiedy Jocelin weszła do pokoju.
- Przepraszam Cię, że tak brutalnie cię zabiłem ale nie miałem wyjścia - powiedział Raziel do kobiety.
- I dzięki, że mnie wezwałaś - powiedział.
- Bez ciebie by się to nie udało - dopowiedział.
- Oczywiście - skinęła.
Była w satynowej długiej sukni w odcieni błękitu. Czerwone usta idealnie podkreślały jej wygląd.
- Musisz nam pomóc, twoja córka Martina jest jakby to powiedzieć niereformowalna - stwierdził.
- Nie chce przyłączyć się do nas - powiedział.
- Zaiste zna ją bardziej Valentine ale jednakże mogę wam pomóc - powiedziała.
- Macie Jace prawda ? -spytała.
Raziel kiwnął na potwierdzenie głową.
- To doskonale przyda nam się - powiedziała uśmiechając się.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę się rozpisałam :P Pozdrawiam :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz