Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 40

Martina zlekceważyła opinie Sebastiana i jednak poszła do Idrysu.
Musiała czuła obowiązek pomocy innym, miała te swoje uzdolnienia, ale i tak by to zrobiła.
Ojciec ją tak wychował więc prawdopodobnie on się domyśli dlaczego to zrobiła.
 Alicante było opustoszałe.
Pewnie wprowadzili jakie zebranie czy coś, jest co prawda po 20 więc pewnie się i o niej zaczęło
- pomyślała.
Światło w środku było jaskrawe. Tłum zebrany w sali był blady. Stwierdziła, że spróbuje wejść bocznym wejściem. Nie należało to do rzeczy łatwych ale się udało. Dziewczyna weszła do środka szeregu w kapturach. To ułatwiało jej sprawę. Widziała bladych ludzi, wiedziała, że się boją.
 Raziel i cała gromadka w tym Caine, Jocelin, Luke.
 Raziel zaczął przemawiać.
 - Wiemy, że córka Valentina tu była, ale nie wiemy z kim gadała, więc kto się przyzna ? - spytał rozglądając się po tłumie.
 Dawno nie korciło jej tak bardzo by komuś porządnie w tłuc.
 - Czekam - warknął.
 - Więc nikt tak ? - spytał.
 - Dobrze - powiedział i zszedł do tłumu, wziął jakieś dziecko i wrócił na podest na którym stał.
Przyłożył chłopcu nóż do gardła, ale on już miała pomysł.
Za pomocą magii wzięła jakiś kamień i rozbiła okno od zewnątrz. Kamień upadł prosto na głowę Luke'a. Celowo. Dwóch strażników poszło to sprawdzić, na marne ..
 Anioł był zmieszany ale mówił dalej.
 - Dalej nikt się nie przyzna ? - powiedział i odczekał chwilę po czym przeciął nożem kawałek skory chłopca. Jego matka płakała. Martina musiała się ujawnić.
 - Cześć padalcu - mruknęła po czym kopnęła go tak by puścił dziecko. Ono zaś pobiegło do matki.
Dziewczyna odskoczyła robiąc salto do tyłu by po chwili znaleźć się po za podestem.
 - Mógł byś po prostu przestać - mruknęła.
 - To dziecinne Raziel - dodała.
 - Ależ gra musi trwać Martino - powiedział wesoło.
 - Szczerze to wole służyć w piekle, niż rządzić w niebie - stwierdziła.
On się tylko zaśmiał.
 - Zmienisz zdanie a jak nie to porostu cię zmuszę - mruknął z wyższością.
 - Ty ? mnie ? Śmieszny jesteś wiesz ? - powiedziała śmiejąc się.
 - Zabawne jakie wy anioły macie głupie i nie  realne pomysły - powiedziała patrząc na niego przenikliwie.
W tym momencie wtrącił się Luke.
 - Uważaj sobie młoda damo mamy twojego ojca i możemy go zabić - powiedział.
 - Powiem tak byłam w piekle i się czegoś nauczyłam, więc lepiej sieć cicho bo zginiesz - powiedziała radośnie.
 - Byłaś w piekle ! - krzyknął Valentine.
 - Tak ale ciii - powiedziała.
 - Niby co mi zrobisz ? - spytał z uśmiechem.
 - Liczyłam, że dasz mi to pokazać - powiedziała prostując rękę.
Luke pisnął z bólu. Dosłownie złapała go za serce. Kiedy złożyła swoją rękę w pięść cierpiał jeszcze bardziej, opuściła rękę.
 - Dalej mi nie wierzysz - spytała z satysfakcją.
 - Wierze.. - powiedział chrapliwym głosem leżąc na ziemi.
 - Dobrze - powiedziała.
Raziel patrzył na nią ze zdziwieniem.
 - Wychodzić ! - krzyknął na nefilm.
Kiedy wyszli zaczęła się prawdziwa rozmowa..
__________________________________________________________________________

KOMENTUJCIE POLECAJCIE INNYM UDOSTĘPNIAJCIE :3 POZDRAWIAM <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz