Łączna liczba wyświetleń

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 36

Martina ocknęła się po chwili ale nie dawała tego poznać. Byli jeszcze na ziemi.
Wiedziała, że może uciec teraz albo nigdy. Zapłonęła żywym ogniem nie wiedziała jak to zrobiła ale się udało Raziel się poparzył. Puścił ją. Musiała się gdzieś teleportować. Była słaba po jego ciosie.
Znalazła się na Syberii i upadła. Ocknęła się po chwili. Uniosła się na rękach i znalazła się w Endomie. Wchodząc do twierdzy brata. Zobaczył ją a ona zemdlała.
  Obudziła się w komnacie. Sebastian siedział obok niej. Czuła się fatalnie. Spróbowała się podnieść ale Sebastian jej na to nie pozwolił.
 - Masz gorączkę ok. 40 stopni - powiedział z troską.
 - Nie możesz się przemęczać - dopowiedział.
 - Ile tu leżę - spytała chrapliwym głosem Martina.
 - Dwa dni musiałaś dostać jakimś mocnym zaklęciem. Podejrzewam, że osłabienia. - powiedział dosyć rzeczowo Sebastian.
Dziewczyna przewróciła oczami.
 - Więc nie mam czasu muszę iść i pomóc Nefilm - powiedziała.
 - Nie - powiedział stanowczo Sebastian.
 - No tak złapią mnie - mruknęła.
 - Miedzy innymi to - powiedział.
**********************************************************************
tydzień później..

 - Clary idziemy- powiedział twardo Jace.
 - Nie puść mnie - powiedziała szarpiąc się Clary.
Mimo jej starań Jace zaciągnął ją na coś w rodzaju sceny.
Anioły były dzisiaj szykownie ubrane. Dosyć wieczorowo. Po chwili dostrzegła coś co zabolało ją najbardziej. Matkę siedzącą z Luke ' m i aniołami w tym Razielem.
Jace przekazał ją komuś i podszedł do kielicha którego prędzej nie zauważyła.
Był biało-złot. Złote rzeźbienia dodawały mu uroku.
Jace uniósł go i napił się z niego. Odłożył go szybko i upadł na kolana. Zaczął się zmieniać w anioła.
Wyrosły mu białe potężne skrzydła.
Chłopak wstał wziął kielich i podszedł do Clary. Lecz dziewczyna wiedziała już, że to jej kolej.
Nagle do budynku wpadła Martina. Zdecydowanym ruchem rzuciła sztylet w rękę anioła który trzymał Clary. Puścił dziewczynę. Martina wyrwała mu sztylet z ręki.
  - Clary stań za mną ! - krzyknęła.
Jej wzrok spoczął na Jace był aniołem.
   - Dobra Clary znikniesz - powiedziała i przeniosła ją.
Za nią stanął Raziel i Canie. Anioły ją otoczyły w tym Jace.
 - Dołącz do nas przyjaciółko - powiedział Jace.
 - Spodoba Ci się - dopowiedział,
Jednak ona zwróciła się do aniołów.
 - Co wy mu zrobiliście. Potwory - burknęła.
 - Nie bój się to nie boli - mruknął Raziel.
 - Nie boje się bólu ale także nie boję się wam przeciwstawić - powiedziała z dumą.
Komentarz ten oburzył anioły.
 - Lubię tą twoją odwagę, ale nie musisz się opierać. Po prostu do nas dołącz - powiedział Raziel zbliżając się do Martiny.
Dziewczyna odruchowo się cofnęła.
 - No chodź nie wstydź się - powiedział coraz bardziej zbliżając się do dziewczyny.
Dziewczyna trafiła na ścianę nie mogła się już bardziej cofnąć.
Raziel to wykorzystał. Pogładził ją po włosach a ona tylko odwróciła głowę.
 - Przecież wiem, że tego pragniesz - powiedziała zachęcająco.
 - Nie - broniła się dziewczyna.
  - Jesteście jak pijawki żywicie się wiarą i cierpieniem. Uwielbiacie jak ludzie cierpią, sycicie się tym. To bezduszne, wręcz okrutne - powiedziała patrząc Razielowi prosto w oczy.
 - No i co z tego ludzie muszą cierpieć - stwierdził.
 - To po co są nocni łowcy ? Ludzie cierpieli by od demonów a wy no wiesz...- powiedziała.
 - Ale w tedy to one by się żywiły nie my - powiedział.
 - Wiec jesteśmy po to by zapewniać wam jedzenie ?!- powiedział ze złością.
 - No nie do końca ale między innymi do tego - powiedział.
 - To po cholerę wam ja ! Dalej mogliście robić to co robicie na anioła - warknęła.
 - Wszystko ma swój cel i po prostu Cię lubię - stwierdził.
 - Jak widać fajnie to pokazujesz - powiedziała sarkastycznie.
Spojrzał jej prosto w oczy.
 - Masz w sobie więcej anielskiej krwi niż inni. - powiedział.
 - I demoniczną - ucięła mu.
 - Jesteś wyjątkowa - powiedział stanowczo.
 - Aha to fajnie ? - powiedziała pytająco.
- Nie żartuj z tego dobrze ?- powiedział.
 - Zastanowię się, a teraz mnie puść - powiedziała próbując go wyminąć.
Popchnął ją na ścianę.
 - Nigdzie nie idziesz. -stwierdził,
_________________________________________________________________________

Trochę tego jest heh pozdrawiam w szczególności Kasię :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz