Jakieś dwa anioły odprowadziły Martine do pokoju. Był śnieżnobiały, jak wszystko tutaj.
Jeden z nich zamknął z nią drzwi. Niestety Martina nie lubiła bieli był to przecież kolor żałobny.
Pokój ją przytłaczał, kontrastował w pełni z jej osobowością i ubiorem. Miał on boczne drzwi do łazienki. Łóżko było przy wielkim oknie, po jego bokach stały dwie szafki nocne, na jednej była lamka w odcieniach złota i bieli, a na drugiej zegarek pokazujący godzinę 21.00.
Ściany miały odcień jasnej szarości.
Marina usłyszała miałknięcie.
- Willow to ty ? - spytała.
Tak to byłą ona, jej kotka którą nazywała Will ja była niegrzeczna.
Kotka otarła się o jej nogi i wskoczyła na łóżko.
- Poduszka jest moja - mruknęła Martina.
Kotka najwyraźniej ja zrozumiała bo zadarła ogon do góry.
- Trzeba ci skombinować miskę na wodę i karmę - stwierdziła dziewczyna.
- Dobra chodź zrobimy sobie wycieczkę - powiedziała a kotka niechętnie zeszła z pościeli.
Martina uchyliła drzwi, o dziwo jej tu nie zamknęli. Weszła na potężny korytarz, był on pusty. Zeszła po schodach w dół szukała kuchni.
Willow bała się tego miejsca i nie odstępowała jej na krok nawet najmniejszy. Na dolnym korytarzu było parę aniołów. Eksponował swój rodowy miecz, celowo.
Zaskoczone anioły nie mogły oderwać od niej wzroku.
Przeszła jeszcze parę metrów i spotkała Caine.
- Co ty tu robisz ? - zdziwił się chłopak.
- Yyyy szukam miski dla kota - powiedziała i skinęła głową w stronę chowającej się za nią kotki.
- No jasne zaraz coś załatwię - powiedział Canie.
- Karmę i wodę - dopowiedziała się dziewczyna odwracając się i wracając do pokoju.
************************************************************************
Canie wszedł do stołu gdzie wszyscy jedli, pili i rozmawiali oczywiście bez Martiny bo to byłą narada. Tylko w tym pomieszczeniu były jakie kolwiek małe miseczki. Z szafki wyciągnął dwie przezroczyste.
- Po co ci one ? - spytał Raziel.
Wszyscy spojrzeli się na niego nawet Jocelin.
- No cóż Martina ma kotkę i ona musi jeść - powiedział spokojnie Caine.
- Żartujesz !? Kot w moim domu ! - zdenerwował się Raziel.
- Nie... - powiedział patrząc na niego.
- Ona ma kota ?! - zdziwiła się Jocelin.
- Tak ma - powiedział sfrustrowany Caine.
- Skocze jeszcze na ziemię bo muszę załatwić karmę suchą i mokrą z kartki i o boże jeszcze jedna miske - stwierdził.
Wziął jeszcze jedną i wyszedł z pokoju.
- Skąd ona ma kota - spytał Raziel.
- A bo ja wiem - mruknęła Jocelin.
- Pewnie od ojca - dodała po chwili wahania.
- Pewnie tak, a teraz chodźmy odpocząć - powiedział spokojnie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
POZDRAWIAM I CZEKAM NA KOMENTARZE PISZCIE JE KOCHANI :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz