Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 42

Jakieś dwa anioły odprowadziły Martine do pokoju. Był śnieżnobiały, jak wszystko tutaj.
Jeden z nich zamknął z nią drzwi. Niestety Martina nie lubiła bieli był to przecież kolor żałobny.
Pokój ją przytłaczał, kontrastował w pełni z jej osobowością i ubiorem. Miał on boczne drzwi do łazienki. Łóżko było przy wielkim oknie, po jego bokach stały dwie szafki nocne, na jednej była lamka w odcieniach złota i bieli, a na drugiej zegarek pokazujący godzinę 21.00.
Ściany miały odcień jasnej szarości.
Marina usłyszała miałknięcie.
 - Willow to ty ? - spytała.
Tak to byłą ona, jej kotka którą nazywała Will ja była niegrzeczna.
 Kotka otarła się o jej nogi i wskoczyła na łóżko.
 - Poduszka jest moja - mruknęła Martina.
Kotka najwyraźniej ja zrozumiała bo zadarła ogon do góry.
  - Trzeba ci skombinować miskę na wodę i karmę - stwierdziła dziewczyna.
 - Dobra chodź zrobimy sobie wycieczkę -  powiedziała a kotka niechętnie zeszła z pościeli.
Martina uchyliła drzwi, o dziwo jej tu nie zamknęli. Weszła na potężny korytarz, był on pusty. Zeszła po schodach w dół szukała kuchni.
Willow bała się tego miejsca i nie odstępowała jej na krok nawet najmniejszy. Na dolnym korytarzu było parę aniołów. Eksponował swój rodowy miecz, celowo.
Zaskoczone anioły nie mogły oderwać od niej wzroku.
Przeszła jeszcze parę metrów i spotkała Caine.
 - Co ty tu robisz ? - zdziwił się chłopak.
 - Yyyy szukam miski dla kota - powiedziała i skinęła głową w stronę chowającej się za nią kotki.
 - No jasne zaraz coś załatwię - powiedział Canie.
 -  Karmę i wodę - dopowiedziała się dziewczyna odwracając się i wracając do pokoju.
************************************************************************
Canie wszedł do stołu gdzie wszyscy jedli, pili i rozmawiali oczywiście bez Martiny bo to byłą narada. Tylko w tym pomieszczeniu były jakie kolwiek małe miseczki. Z szafki wyciągnął dwie przezroczyste.
 - Po co ci one ? - spytał Raziel.
Wszyscy spojrzeli się na niego nawet Jocelin.
 - No cóż Martina ma kotkę i ona musi jeść - powiedział spokojnie Caine.
 - Żartujesz !? Kot w moim domu ! - zdenerwował się Raziel.
 - Nie... - powiedział patrząc na niego.
 - Ona ma kota ?! - zdziwiła się Jocelin.
 - Tak ma - powiedział sfrustrowany Caine.
 - Skocze jeszcze na ziemię bo muszę załatwić karmę suchą i mokrą z kartki i o boże jeszcze jedna miske - stwierdził.
Wziął jeszcze jedną i wyszedł z pokoju.
 - Skąd ona ma kota - spytał Raziel.
 - A bo ja wiem - mruknęła Jocelin.
 - Pewnie od ojca - dodała po chwili wahania.
 - Pewnie tak, a teraz chodźmy odpocząć - powiedział spokojnie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
POZDRAWIAM I CZEKAM NA KOMENTARZE PISZCIE JE KOCHANI :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz