Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 1 cz. 2

Martina pojawiła się w piekle zaraz po zniknięciu.
 - Martina ! - krzyknął Lucyfer.
 - Ty żyjesz !? - powiedział rzucając się ku niej.
 - Tak, ja nie mam daru nieśmiertelności tylko jej przekleństwo - powiedziała spokojnie.
 - A to jakaś różnica ? - spytał zaskoczony.
 - Tak znacząca. Jeśli masz dar to jak coś cię zabije to nie żyjesz, a przekleństwo to czwarty dar anioła zdarzający się rzadko, jeśli cię coś zabije to się odradzasz i tak cały czas - powiedziała ze smutkiem.
 -Muszę się ukryć. Raziel nie może wiedzieć, że żyje - stwierdziła.
 - Tylko jak chcesz to zrobić on znajdzie cię poprzez twoją moc - powiedział.
 - No właśnie po to mam to - powiedziała wyciągając z kieszeni niepozorny pierścień.
 - Jak go znalazłaś on zaginął jakieś 2000 lat temu - zdziwił się.
 - Właśnie zaginął ... - mruknęła.
 - Po co tyle zachodu cofania się w czasie ? - spytał.
 -  A podejrzewa mnie o to ktoś teraz ? - spytała.
 - Masz rację, pomogę ci się ukryć - powiedział spokojnie.
 - Jasne - powiedziała.
********************************************************************

Martina stwierdziła, że ukryje się w Nowym Yorku był to dobry wybór. Wybrała sobie szkołę z internatem. Byłą to szkoła artystyczna pod kierunkiem muzycznym. Tak lubiła grać na skrzypcach ale się do tego nie przyznawała. Musiała zmienić imię i nazwisko Sophie Grey, użyła swojego drugiego imienia do którego miała obiekcje i nazwiska Tessy. Musiała zmienić wygląd przefarbowała się za pomocą magii na ciemny blond i zmieniła sobie kolor oczu na niebieski jak niebo. Było to dosyć spontaniczne ale jej pasowało. Nowe ubrania nie mogły być tylko czarne.
Niestety musiała zmienić styl na dość przyziemny. Jedyne co się jej w nim podobało to czarno-czerwona kratka. Buty to trampki i glany. Glany przynajmniej tyle miała z tej przemiany.
Miała Willow i tu pojawiał się problem, tam nie pozwalano na posiadanie zwierząt. Na szczęście Lucyfer wiedział komu dać w łapę. I tak miała swój przywatny pokój z łazienką.
 Kiedy czekała na kogoś w recepcji przyszedł do niej dyrektor.
 - Witaj sophie tu masz regulamin zapoznaj się z nim i pamiętaj cisza nocna o 22 - powiedziała z satysfakcja.

I co jeszcze może frytki ? Wal się facet - pomyślała.

Jakiś chłopak zaprowadził ją do pokoju.
Martina położyła kotkę na ziemi i zaczęła się rozpakowywać.
To był czas w którym musiała założyć pierścień.  Delikatnie założyła go na palec.
Upadła na  kolana kiedy runy zaczęły jej znikać, ból ten był dużo większy niż jak się je rysowało.
Kiedy moc zniknęła straciła przytomność.
Kiedy się ocknęła Willow stała obok niej i pocierała ją swoją główką.
 - Nic ci nie jest ? - usłyszała głos kotki.
A jednak jej zdolności językowe zostały widzenie zresztą też.
 - Nie nic - powiedziała spokojnie.
_________________________________________________________________________

KOMENTUJCIE ! POLECAJCIE INNYM <3
POZDRAWIAM <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz