- Nawet nie wiesz jak zdziwił mnie twój list Siostrzyczko - powiedział Sebastian patrząc na Martinę, która siedziała przy grobie ojca.
- Myślisz, że musiał umierać ?- zapytała go, zupełnie zmieniając temat.
- Chyba nie czemu pytasz ? - zapytał ze zdziwieniem. Zastanawiał się skąd to pytanie.
- Myślisz, że Raziel miał słuszność? - powiedziała, Patrzyła cały czas na iskrzący ogień w zniczach.
- Nie...- odpowiedział
- Nie miał. Wiem, że to przeżyłaś ale powinnaś zapomnieć, wiem że ci trudno ale to nie koniec świata Siostrzyczko, nie przejmuj się.- powiedział
- Ja po prostu nie mogę. Czasami mam ochotę zabić tego cholernego aniołka. - warknęła.
- No i gadasz jak moja siostra, teraz Cię poznaję -powiedział uśmiechając się.
- Jesteś pewna, że nie chcesz iść ze mną do Endomu ?- zapytał ostrożnie. Zdawał sobie sprawę że nefilm są tak blisko.
- Ja... nie wiem. Wiem tylko tyle, że musze coś z tym zrobić ale co nie wiem. Daj mi czas..
*************************************************************************************
Sebastian wrócił do Endumu z uśmiechem, wiedział że jest przynajmniej cień szansy że jego siostra przyjdzie do niego. Musiał niestety nawał zajęć które zostawił zaraz po otrzymaniu listu od demona.
Kiedy siedział w gabinecie, przyszła do niego Clary. Patrzyła na niego tymi swoimi szmaragdowymi oczami.
- Cześć Clary - rzucił szybko. Nie odrywał się od swoich zajęć.
- Cześć. Czemu cię nie było? Tak po prostu zniknąłeś. - powiedziała.
- Spotkałem się z Martiną. Nie miałem czasu ci powiedzieć, przepraszam - powiedzieć zwieszają głowę.
- Widziałeś się z nią ? Wow to su...
Nagle rozległ się głośny huk . Sebastian wstał z zawrotną szybkością. Stał obok Clary. Złapał ją za rękę i podszedł do drzwi wyjrzał za drzwi
- Cholera ! -krzyknął
- Atakują nas !- krzyczał ktoś z końca korytarza .
Sebastian szarpnął Clary i wyciągnął ją na korytarz. Później kazał komuś zabrać ją do schronu a sam został.
- Anioły nas atakują !- krzyknął zwiadowca.
Sebastian pobiegł po Matkę nie robił tego dla siebie, tylko dla Clary.
Wbiegł do jej pokoju i wyciągnął ją z jej pokoju biegli na dół. Właśnie wtedy właśnie powstała wyrwa w ścianie. Oczom Sebastiana ukazał się Rzaiel.
- Uciekaj krzyknął do Jocelin ale anioł go wyprzedził złapał Jocelin i podciął jej gardło
Sebastian usłyszał znajomy mu krzyk.
- Nie !!!- to krzyczała Martiana ze łzami w oczach. Podbiegła do Matki.
- Trzymaj się, nic ci nie będzie - powiedziała ze łzami w oczach.
- Zawszę Cię kochałam Martino- powiedziała i umarła na jej kolanach.
- Nie.. - z jej oczu popłynęły łzy.
- Tyyy - syknęła patrząc na Raziela.
Rzuciła się na niego. Patrzyła na niego z taką nienawiścią jakiej Sebastian nigdy u niej nie widział.
- Zabiłeś mi rodziców. Nie jesteś aniołem jesteś potworem. - syknęła .
- Oni na to zasłużyli zresztą tak jak twoje rodzeństwo. - uśmiechnął się
- Trzeba wytępić twoją rodzinę, ale nie ciebie ty jesteś wyjątkowa, inna.
- Koniec z słuchaniem twoich zasad, już wiem po której się stronie się opowiem. Opowiem się po stronie piekła i zrobię to co muszę . Wbiła mu miecz w klatkę piersiową zniknął jak demon, jak jeden z tych cholernych demonów.
_________________________________________________________________________________
Trochę się rozpisałam. Czekam na komentarze, mogą być też wasze sugestię co do fabuły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz