Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 24 cz. 2

Martina siedziała na polanie w Idrysie nie daleko rezydencji Morgerstern'ów
Noc był piękna, gwiazdy mieniły się na nieboskłonie. Pobliski lasek szumiał cicho pod wpływem wiatru. Alicante mieniące się światłami w oddali, niby tak spokojne.  Ojciec zajęty matką, Sebastian Clary. Każdy miał co robić po za nią, jednakże jej to nie przeszkadzało. Cisza była wręcz kojąca, delikatny śpiew ptaków. Miała już dosyć praktycznie wszystkiego. Po chwili położyła się na delikatnej zimnej trawie.
 - Witaj Martino - powiedziała spokojnie kobieta.
 - O witaj Lilith - odpowiedziała dziewczyna.
 - Wysłał mnie szatan - rzekła uprzejmie demonica.
 - O tego to jeszcze nie było - mruknęła łowczyni wstając.
 - To z tobą chodzi Derek - zapytała grzecznie.
 - A to oto chodzi - roześmiała się brunetka.
Kobieta przekręciła głowę z zakłopotania, nie wiedziała za co uznać tą odpowiedz.
 - Wiesz co ci powiem ? Zapytaj Dereka mnie nie męcz o takie pierdółki - zachichotała czarnooka.
Lilith tylko przewrócił oczami i zniknęła.
 - Możesz wyjść Derek - krzyknęła Martina.
 - Skąd wiedziałaś, że tu jestem - uśmiechnął się podchodząc do niej.
Dziewczyna tylko się zaśmiała, a chłopak objął ją i przytulił. Brunetka wtuliła się w niego delikatnie.
 - Co dziś robiłaś ambitnego - spytał żartobliwie.
 - Rozmawiałam z Razielem ale to nic ambitnego - uśmiechnęła się w grymasie rozbawienia.
 - Jak to nie - zdziwił się.
 - A tak to - mruknęła.
 - Zastanawiasz mnie - powiedział zaintrygowany.
 - Takie  życie skarbie - zaśmiała się.
Nagle w powietrzu rozbrzmiał przeraźliwy huk.
 - Co to jest na anioła - poderwała się Martina.
 - Alicante - wyszeptała.
 Dziewczyna zaczęła biec w jego stronę.
 - Idz Derek nie mogą Cię zobaczyć  - krzyknęła mu na pożegnanie.
****************************************************************
Góra z której zbiegała Martina była dosyć stroma. Z oddali widziała, że to wina demonicznych wież.
Ale kto je popsuł ? Tego nie wiedziała. Pozostało jej tylko dowiedzieć się o co chodzi. Bała się o innych. Nie chciała więcej śmierci łowców niż to konieczne. Oni byli tylko trochę zagubieni ale zmądrzeją jak już będzie za późno. Chyba, że już było..
Taki huk nie mógłbyć przypadkiem. Niestety nie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga teraz jeśli chcecie następny  rozdział musicie zostawić mi dwa komentarze i pod  tym blogiem którego serdecznie wam polecam. http://kibabloguje.blogspot.com/2015/06/rozdzia-x-morgenstern-iii.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz