Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 16 czerwca 2015

Rodział 29 cz. 2

 - Ale mogę oddać dowolną moc, tak ? - spytała Martina.
 - Tak - odpowiedział jej Bóg.
 - Zatem wybieram tą moc odradzania się co śmierć - stwierdziła.
 - Jesteś tego pewna - zapytał by się upewnić.
 - Tak - mruknęła po czym poczuła chłód w okolicy serca.
************************************************************************
Martina musiała się stawić przed Clave, z tego co ojciec mówił to mają do niej jakąś pilną sprawę.
  Weszła powoli do sali anioła.
 - Więc czego chcecie ? - mruknęła dziewczyna.
 - Ciebie - oznajmił przedstawiciel.
 - Jak każdy, a tak serio ? - spytała z lekką irytacją.
 - To było serio - powiedział mężczyzna.
 - Tylko po co wam ja, no wiecie córka założyciela kręgu tutaj.. no to genialni jesteście, podziwiam - mówiła to sarkastyczne.
 - Ta twoja bezczelność mnie nie nigdy nie znudzi - dopowiedział starszy blondyn.
 - Cieszę się bardzo, że cię to uszczęśliwia, jednak się śpieszę. Streszczajcie się. - mruknęła.
 - Musisz iść do nieba Morgernstern bo inaczej zniszczą świat - zasugerował.
 - O tym to mogą sobie pomarzyć ja im na to nie pozwolę, a o pójściu tam możecie zapomnieć - fuknęła.
 - Jak możesz to tak lekceważyć ! - krzyknął przedstawiciel.
 - Mhhm normalnie - stwierdziła z ironią.
  - Musisz iść ze mną - słyszała znajomy zadowolony głos.
 - Nigdy Caine - pogódź się z tym - powiedziała stanowczo.
 Chłopak podszedł do dziewczyny.
 - Należysz do mnie i zrobię z tobą co tylko będę chciał, jasne - potrząsnął dziewczyną.
  - Derek błagam chodź tu - pomyślała.
 - Skończymy już ten cyrk i po prostu powiedz czego chcesz w zamian. - mówił to stanowczo.
 - Nie kupisz mnie niczym Caine, a zresztą to teraz już mogę popełnić skuteczne samobójstwo. Uwierz mi, nie dasz rady mnie upilnować. Jeśli będę miała żyć w niebie to tak zrobię. - zapewniła.
Chłopak uśmiechnął się.
 - Dam radę skarbie - powiedział czule.
 - Nie nazywaj mnie tak - warknęła.
 - A jednak charakterek ci wrócił - stwierdził.
 - Zamknij się - jęknęła.
 - Jesteś moja - mruknął.
I oboje zniknęli w burzy iskierek.
*********************************************************************
 - Czemu jesteś taka uparta Morgernstern - zamruczał Caine i pocałowała dziewczynę.
Ona zaś zaczęła się bronić przed tym.
 - Niegrzeczna dziewczynka - mruknął z irytacją.
 - Ale tylko moja - dopowiedział.
 - Chciałabyś - warknęła.
 - A żebyś wiedziała Marino - powiedział błądząc rękami po jej placach.
 - Coraz bardziej mam ochotę Cię zabić - stwierdziła wrogo.
 - A ja zrobić Ci to co Grey Anastazji - uśmiechnął się.
 - Nawet nie próbuj - syknęła.
 - Jeszcze dam Ci spokój mała - wymruczał.
 - Odezwał się dorosły - przewróciła oczami.
 - Derek do cholery ratuj !! - jęknęła w myślach.
Chłopak wodził ręką po ciele Martiny.
 - Pocałuj mnie Morgernstern - szepnął.
 - Nie - protestowała i wyrwała się Cainowi.
Mogła się o dziwo przenieść, na pewno to nie było niebo.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział nie mógł być tak długi jak bym tego chciała, ale daje radę.
4 komentarze = rozdział ( dzisiaj mogę pisać xD )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz