- Hej Jonathan - rzuciła na powitanie Martina.
- Cześć - odpowiedział.
- Gdzie mama i Clary - spytała zaciekawiona.
- Yhmm z tego co wiem to tworzą nam ogródek - powiedział.
- Ogródek ? - zdziwiła się.
Chłopak spojrzał jej w oczy.
- Jak ty możesz udawać tak spokojną - zapytał.
- Lata praktyki braciszku - uśmiechnęła się.
Nocny Łowca odpowiedział jej uśmiechem.
- Nie boisz się tego co będzie - objął czule siostrę.
- Przyszłość jest jak pusta kartka, to co na niej zapiszesz zależy tylko od ciebie - powiedziała zamyślona.
- Zawsze będę podziwiać Cię za twoją siłę - stwierdził.
- Pozory mylą Jonathanie - mruknęła.
- Co masz na myśli Martino ? - zdziwił się.
- Te nerwy mnie kiedyś wykończą, ale się trzymam. Są dwa sposoby na wyładowanie emocji - stwierdziła.
- Jakie ? - zapytał.
- Trening do omdlenia lub płacz. Mi osobiście odpowiada sposób pierwszy - mruknęła.
- A ja zawsze myślałem, że zasnęłaś - zirytował się.
- Daj spokój demoniczny bracie - zachichotała.
- Zabawne wiesz - przewrócił oczami.
- Wiem - uśmiechnęła się.
*********************************************************************
- Hejka, na anioła ile tu rozkopanej ziemi - zdziwiła się dziewczyna.
- Robimy ogródek - uśmiechnęła się Jocelin.
- O Boże ile tu będzie roboty - mruknęła przeciągając się.
- Będą warzywa i może namówię Valentina na pomidory - stwierdziła.
- Pomidory.. feee - wzdrygnęła Martina.
- A więc odziedziczyłaś to po ojcu - zachichotała.
- Zdecydowanie - uśmiechnęła się.
Dziewczyna przykucnęła.
- Jeśli ktoś umie przekonać ojca do czego kol wiek to tylko ja - stwierdziła.
- Oficjalnie zgodził się na skunksa więc - mruknęła siadając na trawie.
- Jak ty to zrobiłaś z Jonathanem nie możemy się doprosić o psa - żaliła się Clary.
Martina zaczęła się śmiać.
- Mogę to załatwić - nie przestała się śmiać.
- Naprawdę - zdziwiła się dziewczyna.
- Tak, ale wszystko kosztuje - uśmiechnęła się.
- No wiedz jak będziesz sprzątać kuwetę skunksa przez rok to dostaniesz pieska - mruknęła zadowolona Martina kładąc się na trawie.
- Niech ci będzie, tylko to załatw - przewróciła oczami Clary.
- Jasne już lecę - powiedziała podnosząc się z ziemi.
5 minut później...
- Clary, ojciec pyta jakiego wy chcecie tego psa - oznajmiła Martina.
- Jak ty to ... - zdziwiła się Jocelin.
- Tak po prostu - uśmiechnęła się brunetka.
- Może idź z Jonathanem do ojca i sami ustalcie rasę - zwróciła się do siostry.
- Zadziwiasz mnie coraz bardziej Martina - stwierdziła kobieta.
Dziewczyna się uśmiechnęła i patrzyła jak Clary idzie po brata, a potem jak idą do ojca by ustalić szczegóły psa. Potem spojrzała na matkę i zdała sobie sprawę, że to spełnienie marzeń.
___________________________________________________________________________
Więc to na tyle 6 komentarzy = rozdział
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz