Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 20 cz. 3

Martina nie mogła się ruszyć. Czuła, że jej ręce są związane łańcuchem.
 - Obudziłaś się siostrzyczko - poczuła, że chłopak głaszczę ją po włosach.
 - Jonathan - szepnęła nie była w stanie niczego zobaczy. Świat był cały zamazany.
 - Mów mi Sebastian, a przepraszam za zaklęcie omamienia ale bałem się, że będziesz chciała walczyć. Teraz my przejmiemy władzę, ojciec musiał uciec ale my i demony. Czy to nie wspaniałe ? - spytał.
 - Dlaczego to robisz ? - zapytała z ciekawością.
 Subtelne światło sypialni w odcieniach czerni i czerwieni która przypominała tą jej w domu u ojca.
 - Uważam, że świat będzie lepszy kiedy nocni łowcy i demony pogodzą się i będą współpracować, mam zamiar stworzyć nowych mrocznych nefilm. Nasza armia będzie niezwyciężona - powiedział poczuła jak delikatnie ją podnosi.
 - Nie żeby coś ale mam nogi - spojrzała mu prosto w oczy.
 - To było mocne zaklęcie połączone z morfiną.
 - Sebastian, ale ty wiesz że jestem odporna na czarny co nie ? -spytała.
 - No akurat tego nie, więc to dlatego matka nie dała rady ukryć kim jesteś ? - zapytał.
 - Tak - odpowiedziała.
**********************************************************************
Byli w Endomie, Sebastian w kółko nosił ją na rękach. W prawdzie go kochała, ale on nic nie pamiętał. Wszystko się zmienia z taką prędkością.
 - Nie musisz mnie nosić mam nogi - mruknęła z lekką irytacją Martina.
 - Wiem i dlatego cię wole nosić bo umiesz biegać szybciej ode minie - odpowiedział spokojnie.
 - Ale ja nie znam Endomu - skłamała.
 - Czekaj skąd ty wiesz, że tu jesteśmy -  zdziwił się blondyn.
- Cholera ale palnęłam - pomyślała.
- Ymm czuje to, znam tylko ten z innych światów a tu się jakoś słabo czuje - stwierdziła.
-  Cholera co ja gadam, przecież czuje się tu wspaniale - pomyślała.
  Może i racja - zamyślił się.
Martina odchyliła głowę. Nienawidziła go oszukiwać, a teraz musiała.
Była ubrana w czerwoną zwiewną sukienkę, na nogach miała delikatne czerwone baletki.
 Sebastian miał na sobie czerwony garnitur z wyszytymi złotymi runami. Do tego ciemne buty w odcieniu gotującej się słomy.
 - Muszę ci coś pokazać - mruknął z uśmiechem.
 - Dobrze - zgodziła się.
 - Postawię cię na ziemi, ale idziemy pod rękę i żadnych sztuczek - oznajmił.
 - Ehhh niech będzie - stwierdziła.
Sebastian prowadził ją do sali tronowej. Była ona wielka i ciemna.
 - Widzisz tych ludzi ? -zapytał.
 - Tak - odrzekła.
 - To nasza armia Martino - oznajmił.
 - Nasza - zdziwiła się i spojrzała mu w czarne oczy, były takie same jak jej.
 - ,,Masz w sobie mroczne serce, córko Valentine.." - wyrecytował.
 - Sebastian ja... - zaczęła.
 - Co ja ci mam powiedzieć ?! Przecież masz cholerną racje. Jestem zła.. Nie umiem być inna staram się ale to nie ma sensu nigdy nie miało. Nikt mi nie pomorze... Jestem tylko ja i moja przeszłość, która zawsze znajdzie sztylet by wbić mi go w plecy... - pomyślała.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To by było na tyle pamiętajcie o komentowaniu bo mnie to motywuje :3 Jeśli będziecie komentować to rozdziały będą wychodziły codziennie :* Pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Coraz ciekawiej! Czekam na następny !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Również czekam :3 Jak zwykle ale ciii xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział nie był taki fajny jak wcześniejsze

    OdpowiedzUsuń