- Obudziłaś się siostrzyczko - poczuła, że chłopak głaszczę ją po włosach.
- Jonathan - szepnęła nie była w stanie niczego zobaczy. Świat był cały zamazany.
- Mów mi Sebastian, a przepraszam za zaklęcie omamienia ale bałem się, że będziesz chciała walczyć. Teraz my przejmiemy władzę, ojciec musiał uciec ale my i demony. Czy to nie wspaniałe ? - spytał.
- Dlaczego to robisz ? - zapytała z ciekawością.
Subtelne światło sypialni w odcieniach czerni i czerwieni która przypominała tą jej w domu u ojca.
- Uważam, że świat będzie lepszy kiedy nocni łowcy i demony pogodzą się i będą współpracować, mam zamiar stworzyć nowych mrocznych nefilm. Nasza armia będzie niezwyciężona - powiedział poczuła jak delikatnie ją podnosi.
- Nie żeby coś ale mam nogi - spojrzała mu prosto w oczy.
- To było mocne zaklęcie połączone z morfiną.
- Sebastian, ale ty wiesz że jestem odporna na czarny co nie ? -spytała.
- No akurat tego nie, więc to dlatego matka nie dała rady ukryć kim jesteś ? - zapytał.
- Tak - odpowiedziała.
**********************************************************************
Byli w Endomie, Sebastian w kółko nosił ją na rękach. W prawdzie go kochała, ale on nic nie pamiętał. Wszystko się zmienia z taką prędkością.
- Nie musisz mnie nosić mam nogi - mruknęła z lekką irytacją Martina.
- Wiem i dlatego cię wole nosić bo umiesz biegać szybciej ode minie - odpowiedział spokojnie.
- Ale ja nie znam Endomu - skłamała.
- Czekaj skąd ty wiesz, że tu jesteśmy - zdziwił się blondyn.
- Cholera ale palnęłam - pomyślała.
- Ymm czuje to, znam tylko ten z innych światów a tu się jakoś słabo czuje - stwierdziła.
Martina odchyliła głowę. Nienawidziła go oszukiwać, a teraz musiała.
Była ubrana w czerwoną zwiewną sukienkę, na nogach miała delikatne czerwone baletki.
Sebastian miał na sobie czerwony garnitur z wyszytymi złotymi runami. Do tego ciemne buty w odcieniu gotującej się słomy.
- Muszę ci coś pokazać - mruknął z uśmiechem.
- Dobrze - zgodziła się.
- Postawię cię na ziemi, ale idziemy pod rękę i żadnych sztuczek - oznajmił.
- Ehhh niech będzie - stwierdziła.
Sebastian prowadził ją do sali tronowej. Była ona wielka i ciemna.
- Widzisz tych ludzi ? -zapytał.
- Tak - odrzekła.
- To nasza armia Martino - oznajmił.
- Nasza - zdziwiła się i spojrzała mu w czarne oczy, były takie same jak jej.
- ,,Masz w sobie mroczne serce, córko Valentine.." - wyrecytował.
- Sebastian ja... - zaczęła.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To by było na tyle pamiętajcie o komentowaniu bo mnie to motywuje :3 Jeśli będziecie komentować to rozdziały będą wychodziły codziennie :* Pozdrawiam
Coraz ciekawiej! Czekam na następny !!
OdpowiedzUsuńRównież czekam :3 Jak zwykle ale ciii xD
OdpowiedzUsuńTen rozdział nie był taki fajny jak wcześniejsze
OdpowiedzUsuń