- Martino jak ty ... - spróbował powiedzieć Valentine.
- Ciii...- mruknęła Martina.
- Ona sama się zgodziła - szepnęła.
Nocny łowca skinął głową.
- Wiec Clary ja jestem - znowu nie zdążył dokończyć.
- Ona wie przerwała mu brunetka.
Mężczyzna uniósł brwi ze zdziwienia. Clary się zarumieniła.
- Zostawię was - stwierdziła Martina.
Ojciec spiorunował ją wzrokiem, a ona odpowiedziała mu uśmiechem i wyszła.
- Więc ty jesteś moim ojcem ? - spytała Clary.
- Tak Clarisso - mruknął Valentine.
- Wiec czy wiesz kim naprawdę jesteś - mężczyzna zadał to pytanie z dziwną dla niego ciekawością.
***********************************************************************************
Martina spacerowała teraz po Nowym Yorku, była tu tylko pochodzić. Brzeg East River mienił się w blasku księżyca. Światła budynków odbijają się w lustrze wody. Ciepły wietrzyk wieje delikatnie
poruszając delikatnie liście drzew rosnących na bulwarze nad rzeką, Włosy dziewczyny delikatnie się unoszą by po chwili opaść.
- Witaj - powiedział ktoś z tak znajomym głosem.
- Caine - wyszeptała dziewczyna.
- No czyli mnie pamiętasz ? - spytał.
- Tak - odpowiedziała Martina.
Martina miała taką ochotę wpaść mu w objęcia, ale on nic nie pamiętał.
- Co tu robisz ? - spytał.
- Spaceruję - mruknęła i przewróciła oczami.
- Mmm lubię jak to robisz - powiedział mrucząc jak kot.
- Ale co ? - powiedziała mimowolnie się uśmiechając.
- Mmm rumienisz się podoba mi się to - szepcze.
- No cóż to twoja opinia - powiedziała spokojnie Martina.
- Wiesz co mam ochotę zrobić - spytał uwodzicielsko.
- Raczej nie - stwierdziła.
Caine wziął ją w objęcia.
- To ci pokarzę - wypowiadając te słowa patrzy jak rumieńce wychodzą na policzki dziewczyny.
Caine zaczął ją całować, Martina odwzajemniła pocałunek. To było dla niej bardzo przyjemne.
Chłopak gładził ją po włosach.
_______________________________________________________________________
No wiec 3 komentarze = Rozdział ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz