Kiedy Martina weszła do mieszkania Tessy okazało się, że był tylko Jem.
- Jem gdzie jest Tessa ? - spytała.
- Nie wiem ona zniknęła - stwierdził smutno.
- Jak ? - zdziwiła się.
- Raziel - szepnął.
- Cholera - warknęła.
- A jednak musze załatwić go inaczej ale dzięki za pomoc Jem - mruknęła.
- Powodzenia - powiedział szczerze.
- Dzięki - odpowiedziała i wyszła.
Popędziła do samochodu ojca ale go tam już nie było. W tym momencie nogi się pod nią ugięły. Wiedziała kto to zrobił ale miała tylko pustkę w głowie, nie wiedziała co ma zrobić.
Teraz już robiła wszystko bezmyślnie. Pojawiła się prosto przed Razielem.
- A więc przyszłaś - powiedział z uśmiechem.
- Na pewno nie masz się z czego cieszyć - warknęła.
- Nie bądź tego taka pewna - powiedział pokazując ten swój głupi uśmieszek.
- Niby czemu ? - mruknęła patrząc na niego jak by miała go zaraz zabić.
- Już niedługo będziesz tylko moja Martino, nikt i nic mi w ty nie przeszkodzi - wyszeptał z wyższością.
- Ja ci przeszkodzę - mruknęła pewna siebie.
- Nie zapomnij, że mam twojego ojca - powiedziała afiszując się z tym.
Dziewczyna już miała się na niego rzucić ale jej się nie udało bo dwa anioły ją złapały z tyłu.
- Puszczać - warknęła.
- I co Martino, jesteś już praktyczne moja - powiedział.
,,Moja" to słowo budziło u Martiny tylko odruch wymiotny.
- Tylko moja - szepnął podnosząc jej głowę do góry.
- Brzydzę się tobą - warknęła. '
- Zaraz przestanie ci to przeszkadzać - powiedziawszy to wziął kielich i przystawił jej do ust.
- Pij albo oni zginął - mruknął pokazując jej Clary, Tessę i ojca.
Marina pozwoliła by trochę krwi wpadło jej do ust.
- Jak ty możesz się nie zmieniać - spytał zdezorientowany.
- Jesteś lub - nie dokończył bo Martina mu przerwała.
- Byłam aniołem kiedy się urodziłam ale upadłam. Jestem upadłym aniołem - powiedziała z satysfakcją.
- Zabić ich - warknął.'
- Nie ! - krzyknęła.
Nie wiadomo jak ale czas zaczął się cofać i to prawdopodobnie była sprawka Martiny. Upadła.
Kiedy się obudziła leżała w rezydencji ojca którą zniszczyła Clary.
- Martino znalazłem ją, znalazłem Jocelin- powiedział Valentine.
Martina doskonale pamiętała ten moment. W tedy wszystko się zaczęło.
_________________________________________________________________________________
Dorwałam się w końcu do laptopa i jest rozdział. Komentarzami pokażcie jak się cieszycie <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz